\nPan Roman Radziusz jest człowiekiem o dużej wrażliwości i delikatności. Potrafił w tym szaleńczo biegnącym świecie zwolnić swój krok, dostrzegać tak wiele z tego, co nam w zbyt śpiesznym życiu umyka
\nWyrzuceni z przyczepy, w której mieszkali, w sylwestra Henry i jego ośmioletni syn Junior zostali zmuszeni do życia w zdezelowanym pikapie. Sześć miesięcy później sytuacja staje się jeszcze bardziej